KURPIOWIE W WOJENNYCH DZIAŁANIACH

Gazeta Kurpiowska
W jednym z regionów Polski zamieszkuje ludność nie należąca do Słowian. Od wieków zamieszkuje ziemię Puszczy Zielonej i przyległe tereny. Jej mieszkańcami są Kurpiowie mało znani polskiej społeczności, pomimo tego są niezwykle ofiarnymi w służbie dla Rzeczpospolitej. Słyszymy o Kurpiach bardzo dużo wymyślonych historii i czas najwyższy żeby zmienić ten tor myślenia. KONTAKT: puszczaki@prusowie.pl
adminkurpiowie
Site Admin
Posty: 13
Rejestracja: ndz lut 14, 2021 11:45 am

KURPIOWIE W WOJENNYCH DZIAŁANIACH

Post autor: adminkurpiowie »

KURPIOWIE W WOJENNYCH DZIAŁANIACH
adminkurpiowie
Site Admin
Posty: 13
Rejestracja: ndz lut 14, 2021 11:45 am

Re: KURPIOWIE W WOJENNYCH DZIAŁANIACH

Post autor: adminkurpiowie »

SOŁTYS J. LIPKA PRZODUJE

W dniu 6 bm.odbyła się odprawa sołtysów w gminie Durlasy , podczas której sołtys p. Józef Lipka rzucił inicjatywę w sprawie opodatkowania się na rzecz Obrony Narodowej Inicjatywa jednogłośnie została przyjęta. Jednomyślną uchwałą wszyscy sołtysi gm. Durlasy postanowili swoje półmiesięczne pobory przekazać na F.O.N.

............................

CZY MY CHCEMY WOJNY ?

Nie - nikt z nas wojny nie chce - wszyscy mamy jej dosyć: i rząd nasz, i sejm, i naród cały i miasta i wsie - wszyscy chcemy pokoju.
Ale, gadzina bolszewicka nie chce zgody - bolszewicy chcą zmiażdżyć nas jako naród wolny i jako państwo niepodległe. Bolszewikom podobały się nasze kraje piękne, nasze urodzaje, ba - nasze dziewuchy !
Wszystko to wróg chce zagarnąć na swój użytek, a nas zaprządz w haniebną niewolę żydowsko - kacapską.
Ale niedoczekanie ich !
Obok dzielnej armii naszej, obok władz cywilnych i wwojskowych staniemy murem do pomocy. Pomożemy ojczyżnie - czem kto będzie mógł. I nie spoczniemy, aż wróg zęby swe o nas połamie.
Tak nam dopomóż Bóg !

.............................

Na Kurpiach tkwi tradycja dzielnych walk ze Szwedami, która wyżłobiła niezwykle rogatą duszę kurpiowską.

............................

Kurpie bronili też swego macierzystego ula, Ojczyzny Polski, a mieli dobre żądła. Z poza pni drzew, z poza zasieków, z góry, z poza gałęzi lipy, lub dębczaka sterczały lufy kurpich strzelb, gdzie zaś takie żądło błysnęło tam już jak amen w pacierzu padał od chłopskiej kuli Szwed, bo Kurp nie chybia gdy strzela.

............................

DO BRACI PUSZCZAKÓW !

“Związek Puszczański” podaje do wiadomości, że wskutek wielkich wydarzeń, jakie przeżywa dziś cała Ojczyzna - organizacja nasza wszystkie swe siły i zdolności skieruje w celu ratowania zagrożonego bytu Polski.
Różne sprawy i dolegliwości pojedyńczych jednostek czy wiosek, siłą rzeczy muszą zejść na plan drugi i trzeci.
Bo pamiętajmy, że OJCZYZNA PRZEDEWSZYSTKIM !

.....................................

Okrucieństwo bolszewickie. Uciekinierzy, którzy wciąż przedostają się z bolszewickiej strony, zawiadomili jeden z naszych sztabów, że w rejonie Myszyńca bolszewicy rozstrzelali 20 włościan, śród nich jedną kobietę i spalili doszczętnie wieś za to, że we wsi tej zostali zabici dwaj rekwizytorzy bolszewiccy, którzy zanadto bezwzględnie odbierali włościanom chleb i bydło.

.....................................

Ja, nie mogąc z powodu swej chorej nogi podążyć za innymi, skrzyknąłem dookoła siebie kilku Kurpików, z którymi byłem się zaprzyjażnił. Dzieciaki to były jeszcze: po lat czternaście, piętnaście, w ubożuchnych, podartych siermiążkach, drżące od chłodu, przewieszone przez plecy nosiły koszyczki, z kory brzozowej plecione, w nich kawałek suchego chleba, proch i kule. Strzelbiny mieli powiązane sznurkami, ale jakże z nich strzelali ! Gdy taki weżmie kozaka na cel - już zkonia leci...trup ! A jakież serdeczne, zacne były chłopaki ! A jak na Moskali zajadłe !
Otóż ja, z kilkoma moimi Kurpikami wgramoliliśmy się na dach obory, zkąd rozpoczęliśmy zabójczy ogień. Jak tylko Moskal wysunie się z lasu - w niego.

......................................

Kapitan Lenartowicz naczelnik wojskowy okręgów ostrołęckiego, przasnyszskiego i pułtuskiego, przysłał bardzo spóżniony raport o dalszych losach oddziałów, które odniosły nad Moskalami zwycięstwo pod Żelazną. Pisze, że Moskwa rozjątrzona tą klęską i poprzedniemi trzykrotnemi bezskutecznymi wyprawami ściągnęła z całego województwa płockiego i powiatu łomżyńskiego ogromne siły, i w trzy dni po bitwie pod Żelazną wyruszyła na raz ze wszystkich punktów, t.j. Ostrołęki, Przasnysza, Pułtuska, Ciechanowca i z Mławy, ruchomemi kolumnami po 5 rot piechoty z odpowiednią kawaleryą. Znaczne także siły moskali strzegły przepraw przez Narew i Pisnę. Siły nasze wynosiły 450 strzelców, 280 kosynierów i 180 kawleryi, t.j. z oddziału 4 i7 gdyż oddział 5ty wymaszerował za narew dla rozerwania sił moskiewskich. Napierani ze wszystkich stron przez pięć dni starali się nasi wywinąć z sieci moskiewskich lecz dnia 16 Listopada, musieli wytrzymać napad oddziału Moskali z Przasnysza. Oddział 7 i jazda pułkownika Ziembińskiego oddaliły się jeszcze przed spotkaniem, pozostał więc tylko oddział 4 a z oddziału 7 kapitan Ostaszewski i porucznik Kożmiński i jazda Nemethy. Pod wsią Tyczkiem i Niedżwiedż przeprawiła się piechota przez rzekę Rorogę, zabiwszy napadającym Moskalom 10 ludzi, a niestraciwszy żadnych swoich; jazda gorzej wyszła, bo nieświadoma miejscowości wpadła na błota i straciła 35 koni. Rannych mieliśmy 4. Widząc chwilową niemożność stawienia czoła Moskalom, ukryli nasi broń i rozeszli się na urlopy. Dopiero w tej porze kapitan Lenartowicz powołał na nowo ludzi do sformowania się.

................................

Z pola walki. Dnia 6. listopada odniosły dwa oddziały polskie, złożone z samych Kurpiów prawie, świetne zwycięstwo nad Moskwą powyżej Ostrołęki nad rzeczką Rosogą, wpadającą do Narwi, w okolicy miasteczka Dylewa. Polskiemi oddziałami dowodzili Rynarzewski i Nowicki. Na Rynarzewskiego oddział uderzyli Moskale, lecz on oparłszy się o las sulemski, tak długo wytrzymywał te atak, aż Nowicki ze swoim oddziałem nie zaszedł Moskwie tyłu.. Gdy to się stało, pisze Konigsberger Handelsztg., walka regularna przemieniła się w rzeż zaciętą. Moskwa pozostawiła do 200 zabitych na placu boju, a więcej jeszcze było rannych. Polacy odnieśli wprawdzie świetne zwycięztwo, lecz wskutek ran umarł Rynarzewski. Śmiertelnie ranny od kilku kul pozostał jednakże do końca bitwy przy oddziale, dopokąd zwycięstwo nie było rozstrzygnięte. Ze strony moskiewskiej miał paść także dowódzca i kilku oficerów.

....................................

O nieodżałowanym ś. p. Rynarzewskim donoszą do Dzien. Pozn.:
“ W dniu 7. listopada w 33 roku życia poległ w boju pod Żelazną Konstanty Rynarzewski, poprzednio kapitan wojsk moskiewskich, następnie podpułkownik dowódca oddziału 7, oraz naczelnik sił zbrojnych województwa płockiego. Syn majora b. wojsk polskich, pałał on czystą miłością ojczyzny. Mało jest ludzi, którzyby obok poświęcenia się łączyli w sobie tyle przymiotów rozumu i serca , jakie jednoczył w sobie ś. p. Konstanty. Znać go potrzeba było aby ocenić to wielkie jego serce, ten rzadki dar obchodzenia się z podwładnymi swemi, tę ojcowską pieczę o każdej potrzebie żołnierza. Pojąć łatwo ile potrzebował pracy, aby z nowo zaciężnego ochotnika mógł wyrobić dzielnego według swej myśli i potrzeby żołnierza.

...............................

W dniu 10 listopada pod wsią Lemanem w powiecie Łomżyńskim, oddział pieszy wojska narodowego, pod wodzą porucznika Szaniawskiego, dowiedziawszy się, iż szwadron moskali wysłany na rekonesans przechodzić będzie, ukrył swoje siły, a następnie za zbliżeniem się wroga, tak silnie go zaatakował, że teńże cofając się w strachu panicznym wpadł na bagna rozciągające się za wsią, gdzie mu zabito 16tu żołnierzy, zabrano 11 koni i kilkanaście karabinów. Tenże porucznik Szaniawski, dowiedziawszy się, że objeszczyki ze wsi Wincenty wyprawili się do lasów Nowogrodzkich po drzewo na budowę baraków zimowych, puścili się natychmiast za nimi i za zbliżeniem się, tak ich celnym ogniem przywitał, iż 13 na miejscu zabił, zabrał konie i broń; reszta cofnęła się do Wincenty.

....................................

PATROL NIEMIECKI PRZEKROCZYŁ GRANICĘ POLSKĄ POD OSTROŁĘKĄ. DOWÓDCA ZABITY.

Wczoraj o godz, 17-tej w rejonie Ostrołęki na północ od Myszyńca koło wsi Pełty przekroczył granicę wojskowy patrol niemiecki.
Patrol ten w odległości 1 km od granicy napotkał na polski patrol graniczny i otworzył nań ogień z ręcznego karabinu maszynowego.
Patrol polskiej straży grancznej odpowiedział ogniem, po czym patrol niemiecki wycofał się pośpiesznie na teren Prus Wschodnich, zostawiając na terytorium Polski zabitego dowódcę oddziału kaprala Kastehagena z 3 szwadronu 1 pułku artylerii w Angenburgu w Prusach Wschodnich (Erstes Reiterregiment am Angen burg), oraz karabin maszynowy.
Ciało Kastenhagena przewiezione zostało do Myszyńca, a po przeprowadzeniu niezbędnych formalności, wydane zostanie niezwłocznie władzom niemieckim.
Ambasada Rzeczpospolitej w Berlinie otrzymała polecenie złożenia protestu u rządu niemieckiego przeciwku przekroczeniu granicy przez niemiecki oddział wojskowy.

...................................

Napady band niemieckich nie ustają.
Patrol niemiecki przekroczył
granicę polską pod Ostrołęką,

....................................

Ostatnio lasy kurpiowskie zaczynają się zaludniać włościanami z Kurpiów, gdzie Niemcy usiłują przeprowadzić pobór rekruta do wojska lub zmuszać do wyjazdu na roboty. We wsiach kurpiowskich odbyły się liczne egzekucje opornych. Kilka wsi spalono. Zrozpaczona ludność ukryła się po lasach gdzie samorzutnie tworzy oddziały partyzanckie.

......................................

Zaczęli Niemcy palić; tak spalili polewając naftą 12 domów we wsi Cuplu i 12 w Cyku. Spalili wsie: Pełty, i Dąbrowy i miasteczko Myszyniec. Gdzie tylko im się nie powiodło, to wnet odpowiadali ogniem. Wojna występowała w całej dzikości. Cóż winni biedni mieszkańcy, że, dajmy na to, w jednej z tych wsi Rosjanie zabili Niemca, w drugiej zranili, a w innej im postrzelili konia? Moskal uciekł do Kadzidła, a Niemiec, mszcząc się, pali wieś, za postrzelonego konia bierze dziesięć naszych. Paliły się też wioski dookoła.

.......................................

Zatrzymanych w akcji “Inteligencja” mieszkańców Ostrołęki i powiatu ostrołęckiego, osadzonych w więzieniu sądowymw Ostrołęce, mordowano w lesie nad Narwią pod Ostrołęką. W stycniu o marcu 1940 r. rozstrzelano tam około pięciuset osób.

....................................

Masowe rozstrzeliwania przeprowadziła policja również w lasach pod Chudkiem na błotach Omulewa niedaleko Kadzidła (pow. ostrołęcki). Zamordowano tam około tysiąca osób: nauczycieli, księży, wojskowych, sołtysów i rolników. Ustalono daty niektórych egzekucji, m. in. : 2 listopada, 8 i 17 grudnia 1939r. oraz 16 kwietnia 1940 r. Wśrod rozstrzelanych byli więżniowie, przywiezieni z Wielkopolski. W 1944 w ramach zacierania śladów zbrodni zwłoki zamordowanych osób zostały spalone.

...................................

Białostockie. Dało się zauważyćwzmożenie akcji dywersantów w rejonie puszczy kurpiowskiej. Stosunek do polskiej ludności wrogi. Rekwirują żywność. Stwierdzono w szeregu wypadków, że dywersanci mówią do polskich chłopów: “prowadzimy teraz wojnę z Niemczmi, a gdy ich wykończymy, zabierzemy się powoli do was, aby i was wykończyć”. Niemcy nie są w stanieprzeciwdziałać dywersji.
ODPOWIEDZ